radzę czytac na tej stronie najpierw wiersze chronologicznie ostatnie albo zaznaczone gwiazdką *

Zygmunt Ryznar

POEZJE Z WŁASNEGO ŻYCIA

       w porządku alfabetycznym















      chronologicznie - lata ( 1956-1962, 1989, 1996 )

 


debiut poetycki
Nie wiem czy to prawdziwie
mnie ciągnie pisarstwo
nieznana gałąź w marzeniu i w życiu.
Chciałoby się młodym być zawsze na świecie
i cele szlachetne mieć zawsze przed sobą.
Cele, ktorych nie możesz zdobyć i poznać
bo świat porywa w szalone przestworza...
I nie da wytrwać i nie da się skupić.
    Jarosław, 23 sierpień 1956
Słowa mi płyną szybką lawiną
lecz myśl ma się męczy
błądzi i cierpi na zanik pamięci.
I rozpoczęte, zgięte, zduszone
słowa mych wierszy nie mają korony,
One by chciały wołać, krzyczeć i płakać...
One się duszą - ciasnota im szkodzi
i twórca, który im nigdy nie dogodzi.
.......
Warszawa 12 grudzień 1956

powrót do spisu wierszy.


Jak nie możesz znaleźć siebie
Jak nie możesz znaleźć siebie
nie ma dróg by cię powiodły
myślisz, dumasz i znów nie wiesz
czy przeczucia cię zawiodły
Warszawa, 24 listopad 1956


....

powrót do spisu wierszy


fale uczuć powracają
one burzą, burzę wprowadzają
znajomość, może przyjaźń i ..miłość?
nieznana bo pierwsza i ukryta
plony fantazji umysłu i serca
i danego mi przez naturę ciernia ...
zdziecinniałe marzenia nie odchodzą
pozostawiają nadzieję...
Warszawa 17 pażdziernik 56 (moje urodziny)

powrót do spisu wierszy.


cytadela


Szedłem..
na piasku wisłostrady
odciśnięte stóp mych ślady.
Obok, z góry, wśród zieleni
patrzą mury cytadeli.
Z lewa -
płynęła spieniona Wisła
i niosła małe kry lodowe
Z prawa -
na moście Gdańskim
pociąg zaświstał
i drgnęło niebo matowe.
Warszawa 1 luty 1957

powrót do spisu wierszy.


Dano nam złudną moc marzeń


marzeniom
zycie jeszcze nie przeszkadzało
płynęly wolne
łączyły się razem
A w nich
Dziewczęta - niby twory zbyteczne
ale pożądane
Byliśmy gruboskórni w życiu
a subtelni w marzeniach.
Nie wzejdzie księżyc
Mój spektakl dobiegł konca
Ciemno.
Warszawa 9 czerwiec 1957

powrót do spisu wierszy.


myślałem : czas zaciera wszystko

Wracają niepewne godziny
melancholijność myślenia
zbyt wiele rozwiązań już przyniósł
świat za swego istnienia.
Coś mnie z Tobą złączyło
przekazało fluid czaru i piękna.
Cyżby one mylić się chciały
- te Twoje czarne poważne oczęta ?
. 15 pażdziernik 1957

 

powrót do spisu wierszy.


drogowskaz dla młodych (a dziecinnych)
Jeszcze jeden krok w życiu
przeżyłem jedno zdarzenie
wzbogaciłem marzenie.
Wrócę wkrótce z powrotem
na miejsce z którego zszedłem
budować twory.
Czeka praca
której cel przyświeca
którą ogrzewa radość tworzenia
a marzenia dodają przyszłej sławy.
Czujność - hasłem istnienia
młodość będę chciał wykorzystać
na soki mego tworzenia.
1 grudnia 1957

powrót do spisu wierszy.


pożegnanie roku
Powoli mija ostatek roku
wreszcie toniemy już w mroku.
Puszysty śnieg gęsto opuszcza się z góry
Białość jest teraz zwiastunem ciemności.
Wypada czynić rachunek sumienia
składać życzenia wzajemnie
zerwać nici niezgody
oddać się nadziei...
Dzień z tych nielicznych
kiedy zaduma
gdy silniej słychać przestrogi
i dane przyrzeczenia.
Nieszczęsny oczekuje szczęścia
marzący miłości sławy pieniędzy
Przyzywamy Boga
szukamy rozczarowania.
Nie dotknięty obrachunek czynów
myśl ucieka od niego
jakoś to potem będzie
Prawdy własnej się boimy.
Od startu i tak dojdziemy do mety
Ze śmiercią pojdzie w ciemność
pamięć o nas
przykryta białymi płatami życia
kolejnych pokoleń.
31 grudzień 1957 .

powrót do spisu wierszy


oczy i pamięć
Znowu wtargnął niepokoj
znowu Ona roztargnienie sieje
stają jak żywe - czarne oczy
i blask ich nie ciemnieje
Pięknością nie jest
czar nie musi być piękny
Oczy, ruchy
postać woła
siła i ambitna wola.
Byłem smutny
i mierzyłem siłę oczu
nieskończenie
Rozmowa przerwałaby tę rozkosz
ważniejszą niż pełnia życia.
3 styczeń 1958

sonda

powrót do spisu wierszy.


Samotność chowała
mgła - rodzice, rodzeństwo
jakby się nigdy mama nie śmiała
i tato nie głaskał często.
Widzę to teraz
czuję i tęsknię
nieraz.
Ojciec pił “płyny”
i kochał mnie bardzo.
Suchoty zstąpiły -
śmierć nad obcą twarzą.
Odchodzili bez śladu
ludzie mego rodu
życia nawet nie znali
znali dobrze zgryzoty.
Nie chcę takiego zejścia
mój drogowskaz - nauka
szczęście najpierw dla ducha.
Dojrzewam jak owoc
bezmyślnie ocieniony
tutaj dojrzały , tam zielony
... rzucony.
luty 1958

powrót do spisu wierszy.


przeszłość
Oczy widzą, usta mówią
pamięć przechowuje.
Proste ... normalne.
Narastają wspomnienia
szukamy upustu
tutaj rodzi się przyjaźn.
Przeszłość wraca
miesiona falą myśli
Marzenia już bez urojeń młodzika
Jątrzy nas widmo życia-szczęścia
Ideał staje się urojeniem
Czujemy , jakby widzimy ...
ale nie osiągamy.
Samemu sobie tworzyć życie
sobą pozostać
godzić radość i troskę
wytrwałością.
Żyć trudno , to - wiemy
myślimy, że lżej umierać
uciekamy ...
nie znamy sensu życia.
Po co nas stworzono ?
Po co? ...
[ By ŻYĆ !]
Poświęcam Cioci Zosi . Tarnopol 28 stycznia 1958 r.

powrót do spisu wierszy.


zew
Odszukać JĄ - miłość
przeczuć spośród innych
mnie niepotrzebnych
Chwycić w ramiona
albo
Z bliska popatrzyć
w oczy
Wiedzieć
dla kogo ma praca
komu poświęcam upartość dążenia
czy tylko sobie i ojczyźnie ?
Jeśli tak
zabraknie paliwa na drogę ...
sobie i podobnym
Tarnopol 4 luty 1958

powrót do spisu wierszy.


Tak sobie
(uśmiech i łza)

Zieleń pnie się od ziemi
słońce do życia budzi
rośliny i młodych ludzi.
Z zimą zanika ponurość
Kiedy wiosna się rodzi
Uśmiech czary zsyłają
Zewsząd nadzieja budzi.
Uśmiech dziecięcy prysznicem
i wskrzesić się nie da w nas samych.
Wy, z nosem na kwintę
melancholijni i zbici
spójrzcie przed siebie
nadstawcie policzek
na pocałunek wiosny
może rozwinie się w miłość.
28 marca 1996

powrót do spisu wierszy.


Jutrzenka
Odszedłem
nagle
jak dziecko, nie myśląc ...
Migały w oddali rodzinne krajobrazy
w uszach dzwoniła już nowa pieśn
Obcy ludzie napotkani
i pierwsze zdziwienia
a potem miesiące
bez zdziwień.
Domu już dawno ubyło
zniknął z bliskimi krwią i kością
przyjaciele pozostali
i w listach widzę się z nimi
Czytam te listy
dyszę wtedy zachłannie
widzę znajome twarze
na ulicach miasteczka nad Sanem
i stolicy nad Wisłą
Mareczka i Renię widzę
w gonitwie pomiędzy krzesłami
spracowane ręce ojca
i babki twarz porytą zmarszczkami
rybaków z dużymi szczupakami
swoją głowę nabitą cudami
Teraz często powracam
na trakt zapomniany
Śnię jawnie po nocach bezsennych
Z zielenią wiosny
rosną i moje pędy.
27 kwietnia, 1958 r.

złapać równowagę
Do mety zdążyć się musi
być twórcą rzeczy i ludzi
zobaczyć tysiąc krajów
by obejść się potem bez raju.
Człowieku, gdzie twoje kowadło
wykuwaj tu życia ziarno
stwórz radość pośród mroku
wyjdź zza granicy obroku.
Zobacz jak kwiat wyrasta
posłuchaj śpiewu słowika
nie gań kroków młodzika
zobacz jak żyje świat.
1 maja 1958 r.
Poezja niewdzięczna
na nic moje myśli
moje uczucia do ciebie.
Rozstać się musimy
czarowny mirażu.
Nieuchwytna
niezamienialna w słowa
obca
ze swoim rytmem.
Stoją słowa poustawiane
Słupki z kamienia wkopane
w delikatną ziemię.
Zakopane, 12 lipiec 1958 r.

powrót do spisu wierszy.

 

Zasiew
Nie dorósł młodzian do miłości
a już spojrzenie ją ogarnia
stoi dopiero u wrót męskości
zbiera rozczarowań ziarna.
Pierwsza miłośc jak zwykle przyjdzie
pełna porywów, dążenia do szczęścia,
jak zwykle szczęściem nie będzie
a pierwszym progiem wgłąb życia.
Stanie się tylko symbolem wpółżywym
wieczną pochodnią naszego życia
Radość znajdziemy już w innym sercu
lecz symbol-wspomnienie nigdy nie znika.
Nożdżec , 25 lipiec 1958 r.

powrót do spisu wierszy.


Zręby
Beztalencie wierszoklety młodego
któremu zbiera się na poezję.
Nieśmiało marzy, zamyka się w sobie
tłumaczy uczucia
słowo po słowie.
Zazdrości młody poetom narodu
podziwia ich serca, przeżywa ich czyny
popatrzy na siebie i na nieboskłony
uśmiech tęsknoty ze smutkiem wypłynie.
Widzi przyrodę bogatą i piękną
kwiatki przy drodze manią go stale
śpiew lasu rozbudza tęsknoty
Ciekawy świat ludzi roztoczył się wokół
stanął na rozdrożu
wierszokleta młody.

Nożdżec, 15 lipiec 1958 r.

powrót do spisu wierszy.


Miewam serce otwarte jak wrota
wrażliwe jak skrzydła nietoperza
wiążą mnie chwile spędzone
i oczy cudowne , wpatrzone
smutkiem łagodnym owiane
Dziwny nastrój narzucony ciału.
W rozciągniętym zmroku
domyślniki padały z obłoków
Płomień się w sercu zapalał
wzięty do snu przedłużal się nadal
i nie zgasł prześniony .
Siennów, 31 lipiec 1958 r.

powrót do spisu wierszy.


Lustro
Ilekroć spojrzę na lustro
ginie duma mego oblicza
gruba, koścista jest twarz
którą na nim spotykam.
Oczy gasną
Ścieśniają się powieki
uśmiech zaledwie pozostał
niedokończony.
Cóż wy dziwne marzenia
wyolbrzymione żądania
Kiedy już lustro ponure
na samym wstępie zabrania.
Jarosław, 31 lipiec 1958 r.

powrót do spisu wierszy.


Ma granice niezmierzone
Zdanie szyldzik takie spotykam
“praw natury nie trzeba zatykać”
bo zamkniesz życie ..
Młodość wychodzi z pieluszek
jak ogień pali granice
Stanąłem skamieniały
jak kamień graniczny.
9 września 1958 r.

powrót do spisu wierszy.


list
wiem
że na mnie nie czekasz
jesteś tym czego nie ma
nicość nie może czekać.
A jednak
gdy przekraczam próg
rzucam z nadzieją okiem na stół.
Nie ma.
Napróżne cierpliwe westchnienia.
Przykro
gdy bez słów
nadchodzi taka odpowiedź.
1 listopad 1958 r.
Wokół mnie radość i śmiech
rozumiem wszystko w pełni
dlaczego właśnie spotkałem Cię
skąd moje myśli i ten sen.
Dojrzało czucie we mnie już
obwodzę świat spojrzeniem
może me szczęście tli się tuż
mówi złudne marzenie.
Dziwna natura u nas młodych
Czyny na przekór się wciąż dzieją;
prawda owiana nadzieją.
Samotność bywa pokarmem
a jest kropidłem smutku.
3 listopada 1958 r.

powrót do spisu wierszy.


Odeszłaś
jak obłok niewzruszona
i nie zdążyłem Cię poznać.
Opuścił mnie
symbol
młodego ducha.
Magiczne koło uwięzi
rozwarło się ...
Idź !
...w objęcia nowego symbolu?
9 listopad 1958 r.

powrót do spisu wierszy.


uśmiech
Za ten uśmiech mogę pokochać
bo daje mi siły
i wprowadza ciszę
do mego świata burzy.
Chwili
w której uśmiech ozłoci nam usta
i zaśmieją się oczy
bądź błogosławiona !
A potem znowu prawie obcy.
Szlachetna twa dusza
rozdaje wszystkim ukojenie.
poświęcam Świecie Ł.
13 listopad 1958 r.

powrót do spisu wierszy.


spotkanie oczy w oczy


Źródło upojenia
młodości pochwała
oczy
Szare oczy prostej dziewczyny
otulone bujną rzęsą
wytyczone znad cieniutkiej szyi.
Słońce rodzi pogodę
Uśmiech niewymuszony
na me usta wypłynie
minie
jak chwile mijają
jak szybko ucieka przyjemność
gdy ją marzenia owiną.
Więc błądzę
z piętra na piętro
obijam się o ściany
w przejściach zatłoczonych Instytutu
jakby bez celu
z nadzieją
napotkania cudnych szarych oczu
prostej dziewczyny.
Na wykładzie Ekonomii Politycznej , 26 lsitopad 1958 r.

powrót do spisu wierszy.


Pieśń życia
Młodości skrzydła doniosły
złączyła stęskniona pieśń
oboje będziecie brodzić
wstrząśnięci symfonią serc.
Będziecie w cudnym ogrodzie
gdzie róże kwitną i bez
gdzie węże wiją się może
czekając by żądlo swe wgnieść.
Ukłują Was kolce drapieżne
Rozpacz ogarnie też
Lecz piękno róży przypomni
co życia istotą jest:
że radość tylko z bólu
może zrodzić się.
Poświęcam Lusi i Heńkowi w dniu ślubu.
2 grudzień 1958 r.

powrót do spisu wierszy.


Sława tylko geniuszom dana
wszystkie znakomitości inne
- skarbnica nie nazwana.
Zaś mędrzec albo starzec powie
że szczęście człowieka
w radości prostego życia
w zgodzie na zwykłe istnienie
które jest losem świata.
grudzień 1959 r.

powrót do spisu wierszy.


fale oceanu
Gdybyś wiedziała i gdybym ja wiedział
Świat byłby piękny
Kochasz się w bólu
w bólu się uśmiechasz
nienawidzić Cię będę.
Przychodzisz i znikasz
nawiedzasz
jak fale oceanu -
bez słowa zachęty.
Dlaczego ?
6 styczeń 1959 r.

powrót do spisu wierszy.


w kuźni
Plamy żółte białe zielone
tu i tam.
Głuche gromy walących kolosów
młotów
szeptanie ciał.
Rozwrzeszczana czerwień żelaza
dymu grające obłoki
Z iskier i żaru
poezji czar.
15 kwiecień 1959 r.

powrót do spisu wierszy.

 

myśli nade mną
Lata
przestraszone własnego końca
Starość zbrukana dzieciństwem
Porty przelotnych wiatrów
łodzie na woli losu
chude nastroje
małe eksperymenty
w świecie małego człowieka wieku dwudziestego
W pociągu 20 czerwca 1959 r.

powrót do spisu wierszy.


Proszę o głos
Plamy z wielkimi ślepiami
znad deptanych kałuż
Powieka na oczach szczelnie stulona
ciemność przykrywa blask ziemi
krąży ma postać zdumiona...
Czuję nieśmiały dotyk promieni
chwytam łagodne wiatru spojrzenie
kosmyki moje flirtują nade mną
upojony jestem
strojną harmonią dźwięków.
Przyroda daje coroczny koncert .
Chylą się starcze głowy przed silą prostoty
i wstydem pokrywają się szanowne cnoty.
Nierozwiązane pozostają
tajemnice dziewiczej pory roku
- wiosny.
24 marca 1959 r.

powrót do spisu wierszy.


żywa chwila nocą
na wargach trzepot spłoszonych rzęs
czerń powietrza zabrała mi oczy
pytanie zadał twój milczący zew
ale we mnie nie było mocy
26 marzec 1959 r.

powrót do spisu wierszy.


Krzyżowy pocałunek
po latach znajomość odnowiona
ziemio mego dzieciństwa !
Dłoń dziewczęca ściśniona
usta milczały
dotyk budził skurcz serca
oczy trącać się nie śmiały
Czerwień sięgała po uszy
gdy pulsy spotkały się oba.
Burza bez wyładowań.
Poganiani ciemnym niebem
szliśmy z zabawy z Zarzecza
piorun strasznie zakrzyczał
poszum deszczu
cicho odpowiedział
Chrystus na krzyżu wisiał rozpięty
dąb groźny szumiał przejęty.
I nastąpił pocałunek pierwszy.
Wsłuchani w świergot kropli pod liśćmi
przytuleni do siebie
i wtedy
gwiazdy wschodziły na niebie.
Po wiejskich grudach o zmroku
stąpały skrzydlate serca
staliśmy się sobie potrzebni
Dotąd życia nie traci pocałunek święty
i ten dotyk dziewczęcej piersi
Potem w kraj daleki odjechać miałem
pytałaś czy kocham jeszcze.
Widzisz -
słowa nie rodzą miłości
jeśli czas mi uczucia zachowa ....
Przysiadłem na krawędzi
obwodziłem kontury
twarzy, szyi i piersi
wpijały się wargi
cisza grobowa
Nazajutrz -
podałem rękę na pożegnanie
- bez słowa.
Lusi K. 4 marzec 1959 r.

w kuźni
Plamy białe, żółte, zielone
tu i tam.
Głuche gromy walących kolosów - młotów
szeptanie prażonych ciał .
Rozwrzeszczana czerwień żelastwa
dymu grające obłoki
z iskier i żaru
poezji czar.
W kuźni zakładów ZIŁ . 15 kwiecień 1959 r.

powrót do spisu wierszy.


Twarz z fotografii
Pełnia skrzydlata
przy Tobie powstała:
z oczu czarneńkich
z ufności ciekawej
z cichej bojaźni do świata.
Minie kilka oddechów lata
skrócą się nagle kilometry
oczy zszarzeją
znikną sentymenty.
Bezsłowne rozmowy, spory ...
Potem
znowu tylko wspomnienia
i potem znowu....
potem
nic.
26 kwiecień 1959 r.

powrót do spisu wierszy.


Czekam
Na dotyk Twej
ręki i lica
na wieczory obmyte
chłodem i muzyką pól.
Na dotyk
rosy zimnej
na pełnię miesiąca pośród nocy
i na łagodne słońce
Czekam samotnie
na
los tak zwany
na placu ogromnym
przepełnionego świata
24 maj 1959 r.

powrót do spisu wierszy.


Piekło
Horyzontu nie widzę
a odbieram sygnały.
Jeśli od dawna woła
Cię głosem wielkim
przyroda
Jeśli bogi się kłócą
i burza w tobie
co byś uczynił ?
Źle mi
albo z ubóstwa
albo nadmiaru
uczuć.
Nie wiem jak się nazywam
Przeklinam, a przekleństw nie wysyłam
bo adresy się gubią.
Stoję ukołysany głuchotą
Może jeszcze nie za późno
od nowa ...
9 czerwiec, 1959 r.

powrót do spisu wierszy.


Protestuję
Miłośc - słowo
Szczęście - słowo
jak długo je nosisz ludzka mowo
dźwiękiem ukojona.
Obrzucają się nimi ludzie
nimi czynią wyznania
analfabeci w tych słowach
szukają alfy i omegi
Stwórzmy słowa na miarę
swych serc
na długość kawałka chleba...
Zamieńmy
słowa “niesłowami” ducha
dajmy wezbrać potokowi
(by nas unosił oczyszczając)
niechaj krzyczy w nas dusza.
Byśmy poczuli się silni i jedni
byśmy się stali sobą ,
czerwiec 1959 r.

powrót do spisu wierszy.

 

Moment
Zdławiony entuzjazmem kwik dziecka
witający robora
Upiększone fontanny i panny
reaktory
turbiny, traktory, kombajny
obojętne mi były.
Wstrząsu dostarczył nie wiek atomu...
Nie pamiętam nawet jej twarzy
przecież nawet oczy się zgubiły
Zamglona staje sylwetka dziewczęca.
Słyszę slowa
jakby dla mnie
czule rzucone
Wspominam swoją zadumę
grające w sercu meldodie ...
Z żalem
twórcy wypominam
struny nieposłuszne.
Na wystawie osiągnięc gospodarki narodowej
Wystawka dostiżenij narodnowo chozjajstwa
24 czerwiec 1959 r.

powrót do spisu wierszy.


Myśli nade mną
Lata przestraszone
własnego końca
Młodość zbrukana
dzieciństwem
życie wyobcowane
na woli losu.
Porty przelotnych wiatrów
chude nastroje
małe eksperymenty
W świecie człowieka
monotonny stukot
wieku dwudziestego.
W pociągu -Berlin. 26 czerwiec 1959 r.

powrót do spisu wierszy.


Boję się
Dlatego że dopiero młodość
a decyzje na wagę jutra.
Walka myśli różnych
a równych po sile.
Wszędzie jak menda
pieniądz wsuwa ryjek
i drogę pokazuje.
Łez własnych się wstydzę
bo wlewają mi słabość
czy człowiek samotny
może się zdobyć
na uśmiech obojętny
wobec życia?
Nie mam domu
i jestem wolny
związany sobą
i sobą zanudzony.
Boję się bocznych torów
wiodących do składnicy
odpadów wartościowych.
Boję się
bo trwam
w poszukiwaniu
Pociąg -Berlin czerwiec 1959r.

powrót do spisu wierszy.


dlaczego
mylą się wam słowa
albo milczycie
gdy nie trzeba
mówicie
o wzlotach
o bujnej porze wiosennej
pozbawiacie kolców
wiosenny ogród rożany
Nie te dajecie rady
tym
których pierwszy raz boli
tym
co pragną piękna
kradną marzenia
a widzą klęski
i łamią własne ŚWIĘTE słowa.
Na przystanku autobusowym
Dynów, 14 lipiec 1959 r.

powrót do spisu wierszy.


W nocy samotnej
pragnę policzków muskania
i śpię na piersi falującej
zasłuchany
w mowę skrzypiec śpiewnych
w ich żale, dumę, radość górnolotną
szczerość piękną
jestem sentymentalny
a walczę z sentymentem.
Siennów, 24 lipiec 1959 r.

powrót do spisu wierszy.


Gąska
ładna sukienka fioletu
czarne oczęta
ciemna szyjka
na butkach szpilęta
zgrabna
pełna dąsów, wyobrażeń
skromna
małorozmowna
jak święta mumia
spokojna
nie wie, że może nudzić
cisza.
Siennów, 27 lipca 1959 r.

powrót do spisu wierszy.


krzyk
Powietrze nabrzmiało
tym słowem
wzdrgnąłem oświeżony
bólu falą
Stałem
w obliczu “chama” ...
Mrzeżyno, 12 sierpień 1959 r.

powrót do spisu wierszy.


więź
w słowa
nie można zamienić
kruczych włosów
otulających szyję całunem wdzięku
smaku oczu
w które można się wtapiać
jak w ciemność
w słowa nie można zamienić
zarówno własnych cierpień
jak i własnej rozkoszy.
Mrzeżyno, 15 sierpie 1959 r.

powrót do spisu wierszy.


Melodia
Rozbity i tkliwy
od chwil rozedrganych
słucham
jak gra me ciało
Pragnę
by szepty policzków
mogły wydmuchać żagle
wielkiego, świętego żaru.
Łodź, 19 sierpień, 1959 r.

powrót do spisu wierszy.


Niecodzienna rekapitulacja
zagaśnie we mnie
za laty długimi
kwiat dzikiego romantyzmu?
Pozostanie gorycz piołunu
na dnie wyschniętym,
Zniknie tęsknota
za twarzą szlachetną
z oczyma jak otchłanie>
Może młodość przejdzie
niepostrzeżenie ,,,
Pawłosiów, 22 sierpień 1959 r.

powrót do spisu wierszy.


Niespodzianka
Błysnęły oczy błękitne
i włosy blond.
Tak jak rok temu
kroki minęły nas
na miejskiej promenadzie.
Zagrały struny tęsknotą
wezbrały marzenia
Odżyły złudzenia
po to by gasnąć ...
Jarosław, 23 sierpień 1959 r.

powrót do spisu wierszy.


Przed odlotem

var.1.
Radosne
ulice stolicy od blasku słońca
od zieleni zaśmieconej kwiatami
od pań i panienek wdzięku pełnych
i gmachów wyrośniętych.
A potem
spalone obrzeża śródmieścia
pył szary i dymu ciemne ślady.
Snują się myśli zamglone
dnia jutrzejszego
który wypełni inna mowa
miasta obcego.
Myśli o progach
które przejść trzeba
aby tęsknota ma
nie była tak pełna zmęczenia
abym dojrzał wreszcie
wśród ludzi.
Warszawa 29 sierpień 1959
(przed PKiN)
var.2
Zmęczone
krótko widzące oczy
w stolicy.
Ulice mają na sobie słońce rozlane
jak barwne sukienki warszawianek
Pogodne od zieleni klombów
zaśmieconych kwiatami
Ulice
pań i panienek wdzięku pełnych
i wrzawy gmachów wyrośniętych.
Warszawa 29 sierpień 1959
(w autobusie)

powrót do spisu wierszy.

 

Strach
Piękne chwile
w myślach spędzone
Iluzje
stworzone z życzeń
Czy to jest
życie ?
6 październik 1959 r.

powrót do spisu wierszy.


Obrazy w moskiewskim metrze
W matowym blasku szkła
zastyga moje odbicie.
Oczy na przeciw oczu
Wargi bawią się
uśmiechem dziecięcym.
Zmiękczona twarz przez szary nastrój szyby
pozbawia się nagle cząstek brzydoty.
Ślizgam się po twarzach:
oczy figlarne
usta powagą ściągnięte
kradzione spojrzenia
odruchy wstydu ciekawości
Strzępki głośnej rozmowy
ciche tajemnice
kazanie pijaka
ręce żebraka
i
rzędy głów nad literami...
Oto szlaki
moich prawdziwych podróży.
26 wrzesień , 1959 r.

powrót do spisu wierszy.


Rozmowa z morzem
topnieją odciski stóp
na ziarnkach piasku opalonych
uciekają bez szmeru
w objęcia fal.
W oczach wpatrzonych
nastrojowy protest dwudziestu lat
przeciwko przemijaniom.
Bełkot morza rozklekotany
wiatr świstów
pełen dziwnego śpiewu
Uroczyście i smutno
na tej plaży
Po co moje ślady
po tej ciszy zaludnionej
Po co uśmiech
po tym śmiechu
który był jeno wykrętem
warg a nie ozdobą dobroci
Po co uciekłem
od ciszy
w burzę.
Mrzeżyno, 7 sierpień 1959 r.

powrót do spisu wierszy.


Przyznanie
Słabi ludzie
wierzą w siłę woli
brzydkim podobają się tylko piękne twarze
poniżeni
pokazują dumę
Ludzie ludziom nie równi
trwają w oskarżeniu.
Młodzi skłóceni z życiem przez młodość
Jąkały bojący się dźwięków
Ślepcy
kroków
Ludzie na marginesie życia
wciąż kroczą w życie
Ponieważ przyroda
protestów niestety nie uwzględnia.
30 wrzesień 1959r.

powrót do spisu wierszy.


spóźnienie
Myśli rozhuśtane
pielegnowałem
aby je potem
narysować
Z nimi rozmawiałem
aby je donieść
do bram poezji.
A jednak rozpłynęło się wszystko we mgle.
Pozostała tylko rozbolała głowa.
18 październik 1959 r.

powrót do spisu wierszy.


Sztuka życia
walczę z widmem myśli-marzeń
z pietyzmem chowam karawanę zdarzeń
jak liść zerwany przez wiatr jesienny
błądzę po ulicach senny
Spowiadam me myśli
w dziennik układam
dni chwile
które nie wrócą
fakty odnotowane
twarze spotkane
adresy pożółkłe
Trzeba mnie
uczyć sztuki zapominania
i przyzwyczajać do przemijania
23 paździenik 1959 r.

powrót do spisu wierszy.


do kobiety
Uczynię Cię serca mego myślą
oddam wszystkie marzenia
Tobie
zbłąkanej w tłumie
milionów istnień.
Wiesz jak nie lubię czekać
oczy wytrzeszczać w przyszłość
chciałbym byś w mych ramionach
natchnienia dawała bliskie.
Miesiączki, latka i dniączki
ścielą horyzontów łany
boję się - minie ma młodość
i wizja ukochanej.
29 listopada 1959 r.

powrót do spisu wierszy.


Na horyzontach młodości
Czy z lat tych wstrząśniętych
z chwil młodych a pięknych
z oczu utkwionych w przyszłość
nieznaną
wyrośnie choć mały
owoc
nieśmiertelny ?
1 grudzień 1959 r.

powrót do spisu wierszy.


Przeczekać burze
Uciec by między prostych ludzi
od wiedzy
od żądań przemądrego świata
na wolność pól i lasów
(by tam nie znaleźć ukojenia)
Przyroda dała ci istnienie
cierp i ciesz się
śmiej się pajacu
płacz i twórz
przeklinaj a żyj i miej nadzieję
5 grudzień 1959 r.

powrót do spisu wierszy.


Kobieto
Kobieto, duchu marny
ty jesteś jak promień
Znowu zajęłaś miejsce
by przeszkadzać myślom, uczuciom
Znam twój niejasny uśmiech
wplatane słowa
Bywasz zarzewiem
które nigdy nie zapłonie
5 grudzień 1959 r.

powrót do spisu wierszy.


Moje to kroki
na moskiewskim bruku
niosły me ciało
w marzeniu głuchym
Niechaj uleci
ulica, światła
i niech umilknie
ta hałasiarnia
grudzień 1959 r.

powrót do spisu wierszy.


Mistrzowi K.I. Gałczyńskiemu
ulice w deszczu grudniowym
szare ściany kamienic
witam cię roku nowy
w węglikach oczu dziewic.
wzrok chce mój dużo zagarnąć
serce tyle chciałoby zgadnąć
szary wieczór zimowo-jesienny
a w nim znój codzienny.
ile myśli nie wyważonych
strwożonych jak panny ładne
łez ile siłą stłumionych
a
pryszczy ile na twarzy szkaradnej.
29 grudzień 1959 r.

powrót do spisu wierszy.


miłość zdarza się nie tylko na wiosnę
czyżby miłość była
jak wyschnięta rzeka
jak słowo przebrzmiałe
rzucone z daleka ?
8 styczeń 1960 r.

powrót do spisu wierszy.


Noworoczne modły
roku idący
miej na względzie
moje żale i łzy
spraw by samotność
widziały
tylko sny
roku idący
daj mi sily
zachowaj zdrowie
bym mogł dochować wierności
sobie
na przełomie 1959/60 r.

powrót do spisu wierszy.


stroskaną myśl moją
pociesza świergot ust dziecięcych
i chcą czy nie chcąc
pijesz z tych ust
i gwaru tego
radość życia.
9 styczeń 1960 r.
sesja studentom
spać nie da
egzamin nie czeka
profesor się uśmiecha
potem ferie
uciecha
11 styczeń 1960 r.

powrót do spisu wierszy.


Od poety smutku
Milczenie wasze
wita me wiersze
z zaświata.
Skargi, żale, nadzieje
nudne.
I serce boli
a myśl ulata.
19 styczeń 1960 r
.

powrót do spisu wierszy.


Noc w podmoskowiu
Iglaste panny w bieliznie śnieżnej
jak królowe strojne
Nasze postacie ciemne
na drodze samotnej
Wyrzucam z siebie
bunty i żale
I Ty poczciwa tego słuchasz
radość ze smutku wykruszasz
zaś wiatr mroźny biczuje po uszach
Ałapino-Sielatino. 31 styczeń 1960
(chyba w sanatorium po ciężkim wstrząsie mózgu na lodowisku)

powrót do spisu wierszy.


Napiewy
Skąd te potoki smutku
żłobiące nielitościwie
Tylko uśmiech zmęczony
broni przed klęską .
W nim promyk nadziei.
2 luty 1960 r.

powrót do spisu wierszy.


Oda do młodości
Młodości
lękaj się pieśni
niedośpiewanej, zacichłej
Młodzieńcze
znaj serce swoje
otwórz wrota przyjaźni
naucz się cenić miłości znoje.
Lękaj się dni
które poniosą
i obraz twój piękny
w błoto zaniosą .
.......................

powrót do spisu wierszy.


Porzucisz
zżółkłe kartki dziennika
przeżarte tęsknotą
i owiane smutkiem.
Syty chlebem powszednim
wprawiony w ramki życia
będziesz jak wieprzak
w krainie niebycia.
Lękaj się owych dni
albowiem nadejść mogą .
10 marca 1960 r.

powrót do spisu wierszy.


o winie bez winy
nie kocham
nie darzę przyjaźnią
a cierpię
niepotrzebny
wejrzyjcie w moją tragedię:
czyście kiedyś słyszeli
o życiu młodym tak miernym
o rozpaczy tak gniewnej?
ogień płonie mi w piersi
mięśnie siła rozdyma
myśl wszystkiego się ima.
czyżby tak trudno było
by młode serca się zeszły
by życie przywitać wreszcie
i podać rękę niewieście ?
dlaczego szarość bezbrzeżna
nawet horyzont zaścieli
gdzie piękność - ludzie weseli ?
przecież inni się śmieją
i piękna mają do syta
a ja ? - się zapytam
Kto ta wyrocznia
co losy rozdziela
gdzie leży czystość
prostolinijność
dzieciństwa mojego niewinność ?
Możem jam winowajca
który nie pokierował
a przecież dążeń tylu
woli, siły i czynu
u tych - szczęśliwców - dużo
było ?
Ile dałbym cenności
[gdybym je miał]
ile życia bym sprzedał
za chwile miłe
za dni
bez ciężarków na myślach. O nieba !..
czekam na podszepty
na promień od serca istoty drogiej
na niegasnący płomień
12,15-16 marca 1960 r. Jurłowo pod Moskwą.

powrót do spisu wierszy.


świat istnieje by istnieć
tragedia cię nie załamie
szczęście nie zachłyśnie
pierwiastku świata strojny
przecież zamienią cię inni
- CZŁOWIEKU -
bracia tobie podobni.
ludzie
nie płaczcie za ziemią
gdy pora przyjdzie
nie idzcie też do nieba
uwierzcie w nicość
żyjcie po to
by inni żyli
żegnajcie po to
by inni witali
w tym tragedia i godność człowieka
Dlatego
boli młodość.
13 stycznia 1960 r.

powrót do spisu wierszy.


poszukiwania
w młodości szukam
w miłości pukam
pytam po co się żyje
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-
ciągle przestawiam myśli
pytajników pełne
tłumaczę, wyjaśniam, uciekam
tęsknoty i żalu w spokój
zamienić się nie udaje
ludzie młodzi !
skąd spokój - skąd radość czerpiecie ?
dlaczego drogi wasze są proste ?
marzec 1960 r.

powrót do spisu wierszy.


nieudane spotkanie
Słucham burzy świergotu
perkusji dzięcioła
krakania wrony
słońce ciepło opada na skronie.
I
walczę z sennością
z bólem głowy
niezdolny cię pojąć
wiosno
przebacz ,że tak cię witam
Jurłowo, 29 marca 1960 r.

powrót do spisu wierszy.

 

ulice wieczorami
odkrywam urok ulic
gdy mrok ludzki cichnie
wybieram zakochanych
odgaduję myśli
spojrzenia chwytam
piękne samotne dziewczęta spotykam
ludzie zmęczeni a dumni że z pracy
szybko do domu wracają
ja
zagubiony
ciągle swego miejsca szukam
napisane w metrze
krótko przed godziną 24 8 kwiecień 1960 r.

nowa wersja
już  mrok zapada
ludzie zmęczeni a dumni że z pracy 
szybko do domu wracają
na odgrzewaną kolację 

odkrywam urok ulic
gdy krok ludzki cichnie
a szmer liści nabiera wyrazu

wybieram jakby zakochanych 
(lubią przestrzenne ustronia i puste ulice)
odgaduję myśli
spojrzenia przelotne ich chwytam 

zdarza się ze piękne (tak myślę)
samotne dziewczyny spotykam
dumny a czasem szybki nerwowy
trzask ich obcasów 
niesie echo 
(zacinającego się)
karabinu maszynowego 

potem
następuje zaciekła i krótka
wymiana frontalnego ognia
pomiędzy wilczurem a kundlem
tak jakby miały sobie
coś pilnego do powiedzenia
(a one chcą sobie tylko pogadać)

w górze nad konarami ukryty
księżyc uśmiechnięty
wie że to tylko gry wojenne

a ja
 ... 
wycofuję się na tzw. bezpieczne pozycje 
czyli zmykam 
do moich czterech ścian.

powrót do spisu wierszy.


na niezliczonych wycieczkach
na odwiedzaniu ulic
i deptaniu parkowych ścieżek
krokami mymi
kieruje nadzieja
rozdźwięk
trwa nadal
Ale istnieję ...
24 kwiecień 1960 r.

powrót do spisu wierszy.


Ideały
w TWARZ wpijają się oczy
twarz omywana spojrzeniem
twarz nie zamykalna w słowa.
w OCZACH
fontanna świeżości
i dobra szlachetnego
marnych kroków kilka
i sekundy
które trzeba by natchnąć decyzją
Pozorna
łatwość przekroczenia progów znajomości
stchórzylem
pieściłbym twe włosy miła
żyłbym dla ciebie
życie musiałoby być piękne.
w tobie - MIŁOŚCI - siła i radość
IDEAŁY -
dziewice ziemskie
wychwytywane spośród tłumu
drażnią oczy
szarpią myśli
Wam - Ideały - mówię:
d o z o b a c z e n i a !
9 maj 1960 r.

powrót do spisu wierszy.


próba definicji
w sercu niepokój
rozmydlone myśli
od lekkich podmuchów życia
lata bez wrogów i przyjaciół
lepsze zapewne od upadku
ale za to świat rozczarowań
w poszukiwaniach szczęścia
porywy
i pogardzanie sobą
nieustająca
wiara w ideały
OTO - JA
WOREK ROZMAITYCH POMYŁEK
zrodzony przez przypadek
zwykły i niezwykły człowiek
27 maj 1960 r

powrót do spisu wierszy.


Twórco
coś jest życie
i krew przodków wzburzona
duchnij wiatrem doliny szczęścia
a CZŁOWIEK powstanie
z popiołu
3 czerwiec 1960

powrót do spisu wierszy.


sen
piękne szlachetne (jak myślę) białoglowy
sława wieczysta
czyny budzące świat
cnota jak anioł czysta
żelazna wola tytaniczna..
oto zbiorek ideałów wyczytanych
po latach niewielu
gdy dojrzałeś dopiero
świat przybrał stroje szare
pustka
bez śladów TEGO
oczekiwanego.
z lustra twarz małpio głupia
kroki spowolnione brakiem woli
geniusz się ciągle zapóźnia
poszukiwania w znoju
zwątpienia
trwanie w żalu...
od tego gnoju
rozpoczynam walkę
o WŁASNE
życie.
Park Sokolniki 9 czerwiec 1960 r.

powrót do spisu wierszy.


złuda
poję oczy
pięknością oblicza
smukłością dziewiczego pionu.
łowię ślady
których nie było
po nocach
przyciskam piersi bujne wymyślone
całuję oczy ciemne wyśnione
??
Jestem zakochany
a wiem, że kocham bez wzajemności.
23 czerwca 1960 r.
Młodości
lękaj się pieśni niedośpiewanej, zacichłej
Młodzieńcze
znaj drogi wietrzyste
żagle rozwiń zwisłe
w bezwietrzu pustki skisłej.
Przyjaźni kwiaty złociste
miłości ciernie ogniste
zbieraj na album
duszy swojej.
27 czerwiec 1960 r.

powrót do spisu wierszy.


przejaśnienia
śpiewam peany
ku czci twarzy obutej
w prosty uśmiech
chwalę przyrodę
że darzy światłością dziewic
szare życia ulice
piękno sztuki podziwiam
i dlatego
chwalę życie
27 czerwiec 1960 r.

powrót do spisu wierszy.


gdybym życie owinął
gdybym życie owinął
w książkowy papier
w polot myśli zamknionych
gdybym dzieci omijał
i zakochanych
zostałbym może
demonem nauki
lub szmatą niesplamioną
Nożdrzec, 1o lipiec 1960r.
jakby martwa
twarz młoda
zasłuchana w myśli
wargi zastygłe
od rozmów wnętrza
oto poważne zdziwienia
młodości
Jak wejść
między ludzi
albowiem
rośnie rezygnacja
i kiełkuje obojętność.
Giżycko 18 lipca 1960 r.

powrót do spisu wierszy.


Rośnie tęsknota

po latach suchych a długich
samotnych
czy z tej goryczy
głuchej istnienia
wybuchnie
radość zycia ?
wśród tłumu
moje oczy
zaciśnięte usta
obojętnie witam zdarzenia i ludzi
uśmiecham się z ludzka
zbrukany ledwie
prochem życia
czekam na okazję
stworzenia własnego świata.
Ponoć
im większa tęsknota
tym
radość większa,
Pawłosiów, 12 sierpnia 1960 r.

powrót do spisu wierszy.


pożegnanie z sobą samym
Jam pusty
a pełen chęci
Jam blady
bowiem bez żaru
Jam cichy
ale bez serca pokornego
Poezjo moja zagubiona
marzenia zabite
myśli zapomniane
milości nieodpłacona
Good-bye !..Arrivederci Roma !!
15 pażdziernika 1960 r.

powrót do spisu wierszy.


ludziom
hymn młodości gra ciało
śmiało
i snom przeszkadza.
siła instynktów
ogromna nieznana
wydaje rozkazy
na lewo i prawo
burza - ciszę jak ból-siłę
przynosi
a cisza-burzę
żądam burzy
wichrów rozkazu
oczekuję bólu ...
19 listopada 1960 r.

powrót do spisu wierszy.


młodym
ziema pokryta
ogromem wodnistych pojęć
lasem błądzących istnień
staje się otchłanią
z której nie wracają
nawet wspomnienia
trzeba stworzyć na niej własny świat
zaczynając od siebie
lata są długie a płodne
jeśli posiew miały głęboki
umiej walczyć i chciej zwycięstwa
aczkolwiek pamiętaj:
ważniejsza od zwycięstw
jest walka.
2-3 grudnia 1960 r.

powrót do spisu wierszy.


gdzie jest ten przystanek
jestem cząstką
autobusu pełnego krzyku
na zatłoczonych ulicach
i na opuszczonych drogach
jeżdżę na gapę (bez biletu)
nie ma tutaj konduktora
kierowcą są moje własne myśli
szukam ciągle swojego przystanku
4 grudnia 1960 r.

powrót do spisu wierszy.


zwiastowanie
byłem silny
a słabość miałem na ustach
odkrylem -
ludzie dlatego bywają samotni
ż silni
że idą własną drogą
a nikt nie może podać drogowskazu
podpory nie mają
bo ramiona innych są tak słabe
że uginają się już pod ciężarem zazdrości
byłem inny
rozwiązywałem samego siebie
ważyłem własne niepokoje
pokonywałem kompleksy
byłem i jestem
samotny
czym będę ..i jak ?
31 grudzień 1960 r.

powrót do spisu wierszy.


Młodość jest porą niepokojów
a nikt nie wie że niepokoje
mogą budować trwały dom.
Jarosław. 1 lipiec 1961 r.

powrót do spisu wierszy.


zjawa
Twój uśmiech - radość nieuspokojona
Twoje spojrzenie przypadkowe - ma młodość wyśniona !
Mam kanciastą głowę
przygasłe oczy i nieforemny nos
Dlatego tylko podziwiam
bez marzeń.

Pięknej “Pani młodości” z Wenezueli
Abramcewo 30 stycznia 1961 r,

powrót do spisu wierszy.


dlaczego
zrzuciłaś mnie nagle
ze schodów przyjaźni
zaryglowałaś bramę milczeniem
Dotąd jeszcze
dygocę pod gradem okrutnego zdziwienia
Chodzę nagi
bez słów od ciebie
Dzieciak skarcony
bez winy
25 maj 1961 r.

powrót do spisu wierszy.


sprzeczności
masa nieporozumień
życie rozpoztarte
jak niebo różnopogodne
- chmurne, górne, durne
powabne, wzorzyste, czyste
mgliste -
próżniacy na gwiazdkach przyjemności
tytani ginący od nadmiaru zamiarów
I ci różnopogodni
pozbawieni miejsca na ziemi
napchani ideami a zmęczeni
skazani na walkę ze sobą
ci - worek sprzecznych nadziei -
I ja - członek tego bractwa cierpiętników .
29 marzec 1961 r.

powrót do spisu wierszy.


moment
Wyglądałas w ten wieczór
jak duze dziecko.
Byłaś bosko zmęczona
a oczy twoje czyste
śmiały się wspaniale
w całunie włosów.
utonąlem w radości
Teraz wyglądasz
jak młodość bez serca
jak posąg
pozbawiony czystych szczęśliwych oczu
Dlaczego nie chcesz
pozostać sobą ?
1 maja 1961 r.

powrót do spisu wierszy.


smutek i radość

(pożegnanie)
nie miej serca wielkiego
nie oddawaj nigdy wszystkiego
kochance
przyjacielowi
ludziom szanowanym
ich zdrada odbierze Ci wtedy
wszystkie siły
Trzeba
poszukiwać i drogi pamiętać
trzeba
serce hartować w odmętach.
7 maja 1961 r.

powrót do spisu wierszy.


przycinek
w miłość - że przyjdzie -
wierzę
sny miewam współdziwne
chwalę
głośno poezję
w nauce gwiazdy
myślą rozpalam
a serce niekiedy
kamienieje
mój świat - prawda
a prawda rzadko bywa naga
między
prawdami gwiazdozbiorów
pomiędzy
wieloma ludzkimi prawdami
błąkają się
MOJE prawdy
2 czerwca 1961 r.

powrót do spisu wierszy.


sny o potędze
stwarzam siebie
a w sobie wielkoduszność
która walczy z małostkowością
podlana marzeniem
będzie rosła
jak kwiaty na wiosnę
prawdą chcę się nakarmić
chcę prawdę wygłaszać
a bywam kołtunem
droga daleka
siły z trudem dobywam
a nie ma końca
pora dążeń i poszukiwań
3 czerwca 1961 r.

powrót do spisu wierszy.


próba określeń
(fragmenty elementarza)
Nie wiem CZYM
mógłbym zwątpionych przekonać
że RADOŚCIĄ jest życie.
Wielkie podaję słowa
bez dowodu
Prawdy nie znają wzoru
PRAWDĄ jest życie.
Nic ze zdrowia i złota
na nic fortuna i talent
WALKĄ jest życie.
Tworzenie dobra
budowanie prostego uśmiechu
PRACĄ jest życie.
Z siły wyrasta słabość
z miłości nienawiść
po wzlocie następują upadki
PRZEKORĄ jest życie.
SZCZĘŚCIEM i NIESZCZĘŚCIEM zarazem
jest wieczna droga poszukiwań.
8 czerwiec 1961 r.

powrót do spisu wierszy.


gdzie są dzieci ulicy w moim mieście
wysmukli chłopcy
strojne dziewczyny z płonącymi oczami
są teraz falą
na mojej szarej ulicy ..
Znajome kochane
stare miasto
Po połamanych trotuarach
nie uganiają bose pięty
nikt
nie puszcza okrętów w rynsztoku podczas burzy
nikomu
nie zakręci się łza od kromki posmarowanej masłem
nikt
nie marzy o lodach chociażby w małym rożku
nikt nikomu
nie pożyczy cukierka i
nie ukradnie pieniędzy na poranek do kina
Nie ma dzieci ulicy
choć nie brakuje dzieci na ulicach
Są teraz dorosłymi ludżmi
i hodują wspomnienia.
Memu miastu Jarosławowi poświęcam
Napisane na ulicach tego miasta 29 czerwca 1961 r
po kilku latach nieobecności.

powrót do spisu wierszy.


niepokoje
oczy wtopione w oczy
przykryte całunem nocy
na wierność przysięgają.
nie wiem
ile usiłowań a ile prawdy
maja
pocałunki i przytulenia
chciałbym by
oczy nie nosiły smutku
zabalsamować chciałbym
uśmiech prosty
dlatego miewam chwile niepokoju
Jarosław 22 lipca 1961 r.
chotja nie jasien
no mir priekrasien
13.10.61

powrót do spisu wierszy.


miłość nie jedno ma imię
Miłość
trwanie ,
nie znajda
przywiązanie
nie wybuch płomienia
nie wieczne czekanie
a ciche podmuchy wznoszonego życia.
Imię człowieka ma miłość człowiecza.
Jarosław, 24.7.61

powrót do spisu wierszy.


Impresje bieszczadzkie
Pokłony traw
i silnie dmucha wiatr
a ponad grzbiety mgliste
przelewanie chmur warstw
Oczy w krainie cudów
na pijanych obłokach
nieziemskie abstrakcje
W oddali
rozognione w bieli
oblicze pogodne księżyca
Chciałbym jak Ikar latać
w przestworzach
i roztopić się w szczęściu
Stąpam w stumilowych butach
po dachu świata
Pływam
po morzu wzburzonym plam
a mój rozkołysany statek
nie zapala lampy SOS
przed pójściem na dno
A więc z powrotem na ziemię
bo nic nie mamy do powiedzenia
gdy przemawia piękno
lipiec 1961, Wetlina (Bieszczady)

powrót do spisu wierszy.

 

ból rozstania
Nagle
jestem bólem rozstania
żal mi oczu
które nie przenikną się nigdy
chwil
z których nie ułożą się dni a może lata
i tylko budzic będą się wspomnienia
czas goi rany
a blizny są początkiem męskości i szlachectwa.
W pociągu Zagórz- Warszawa
7 sierpień 1961 rok

powrót do spisu wierszy.


nad Morzem Czarnym
ulice światłe
poobrzucane w banany, palmy
drgawki zielono-sine morza
w wodzie bzikują matrony, panny
w nocy czarne przestworza
wrzesień 1961 r.

powrót do spisu wierszy.


zagubienie
świat jest pełen wymyślonego hałasu
nie słychać drgnień serca
w dżwiękach rock’ndrolla
ludzie mają
pozy
aby przykryć nimi głupotę
słowa liczne
zamiast myśli
ludzie
przyzwyczaili się
do tak zwanego zycia
4 październik 1961 r.

powrót do spisu wierszy.


złączyła nas ta minuta
masz skromny utwór
wytarte buciki
proste włosy
i otwarte spojrzenie.
Jesteśmy
niemi, ciekawi
bez niedopowiedzeń.
Ty płoniesz
a ja się uśmiecham.
odeszłaś pełna marzeń
które w Tobie obudziłem
wiem, że marzenia kłamią.
7 paździenik 1961 r.

powrót do spisu wierszy.


egoistka
obiecywałaś być człowiekiem pełnym
wyrozumienia
nie tylko w objęciach
teraz słów nie masz
nawet na własne zażalenia
trwasz w sobie
a może wiesz
że Twoje milczenie
jest moim bólem
dlatego tak długo
czekam na listy
a wreszcie gdy nadejdą
zostawię je bez odpowiedzi.
Sokolniki 7 paździenik 1961

powrót do spisu wierszy.


W łyżce wódki utop się

na szelce lub krawacie powieś się
życie jest walką
szczęście snem
przyjaźń poszukiwaniem
marzenie haniebną stratą czasu
a oczekiwanie - wiecznością
po kręconych schodach nadziei
wchodzę na apogeum wiedzy
gubiąc przyjaciela
28 grudzień 1961 r.

powrót do spisu wierszy.


patrzeć trzeba
poprzez lata przebiegając
a biec
o chwilach pamiętając
a nade wszystko - myśląc
w pociągu 4 luty 1962 r.

powrót do spisu wierszy.


co dalej
zlepiam ze skrawków wspommnień
żywy posąg.
palce spływają w rytmie pieszczoty
kreśląc kontury ciała
w nozdrzach zapach instynktu życia
wargi prowadzą
tajemną rozmowę
rzęsy trzepocą
jak ptak na uwięzi
Serce spłoszone
w gonitwie zwariowanej
zamknięte na klucz cywilizacji
Ale czym
napełnić dni i lata
chyba nie momentem.
Płock, 19 grudzień 1962 r.

powrót do spisu wierszy.


noc bieszczadzka
pływam na pijanych obłokach
stąpam po morzu plam wzburzonym
wchłaniam dźwięki ciszy zaczarowane.
czarne niebo jest pełne
białego księżyca
powietrze śpiewa
roztrzęsiony cudu tajemnicą
donkiszot człapie ulicą marzeń
3 styczeń 1962 r.

powrót do spisu wierszy.


samotność jest matką myśli
“Piszesz słowa, które dają smutek
Dlaczego w myślach nie błyszczy radość?”
Myśli powstają
gdy trzeba
Gdy bólem obrzmiały
bronię swych marzeń
by istnieć się nie bały
Gdy pełen niepokojów
stąpam po rozpaczy
i wiem, że muszę walczyć
by było inaczej.
8 stycznia 1962 r.

powrót do spisu wierszy.


Tęsknię
i wiem, że tęsknota
ma ziemskie powołania
patrzysz ciągle
wielkimi oczyma
ze szczęścia oszalała
Nie szukasz słów
a przysięgasz
wierność
niedługo każdy pójdzie
swoją drogą życia
oby poprowadziła nas
tęsknota
9 styczeń 1962

powrót do spisu wierszy.


gwiazda
gwiazdy chodzą po ziemi
aby ludziom się wydawało że żyją w niebie
przelotne zjawy
pokryte całunem piękna
rozdają całusy życia
i odchodzą bez słowa
a ludzie potrzebują
szczęścia nie na minuty
Judycie poświęcam, Ryga 2 luty 1962 r.

powrót do spisu wierszy.


Eureka !
Miłość definiuje Twoje życie
Prosta i miła
jest całym zrozumieniem
oceanem tkliwości
opilstwem bezbrzeżnym
symfonią Bethovena
balladą Szopena
i jeszcze czymś więcej
Miłość jest zawsze WIELKĄ
wieczną przygodą
jednym podwójnym życiem
Piła, 10 luty 1962 r.

powrót do spisu wierszy.


ból
na szybie ślady mych
spragnionych warg
czekają
na Ciebie
na ścianie
kołyszą się moje przytulenia
do Ciebie
a myśli moje
zaczynają odchodzić
od Ciebie
12 luty 1962 r.

powrót do spisu wierszy.


matka
pełna uwrażliwienia
we władzy niepokojów
duże dziecko
o prostym uśmiechu
atakowane przez życie
morze dobroci
ocean pracowitości
burze tragizmu
Piła, 12 luty 1962 r.

powrót do spisu wierszy.


mea minima culpa
Sama - lecz ze mną
nigdzie nie wychodzisz
żeby nie uciekły wspomnienia
Płaczesz tęsknotą
przytulona do warg moich
Słuchasz echa
melodii szczęścia
Sam - lecz z kłopotami
Tęsknota w przeciągu
stoi
jak sierotka Marysia
W urzędach
bezruch na twarzach
a uruchomione wszystkie drzwi
przez takich jak ja
interesantów
na krzesłach sapie biurokracja
nie z przepracowania lecz
przyzwyczajenia
Usta moje bełkocą bezsilnei
Twarz przygasa
Potrzebny -
bez mieszkania niepotrzebny
kiedyś w Warszawie bez stałego miejsca zameldowania

powrót do spisu wierszy.


deszcz dzwoni wiosenny
deszcz dzwoni wiosenny
zimie na pożegnanie
oszklone są jezdnie i trotuary
a cienie blasków rozsiane
dla nas nie ma pożegnań
lecz są rozstania
dla nas nie będzie rozstań
lecz czas k o c h a n i a
Warszawa, 6 marzec 1962 r.

powrót do spisu wierszy.


zadowolona wiosna
światło rzuca zasłony na oczy
a wiatr rozdaje słodkie pocałunki
lecz jam spokojny
tęsknoty tylu wiosen
wypaliły się na twoich wargach
uciekły przez twoje oczy
zasnęły na twoich piersiach
Na ulicy Grójeckiej w Warszawie, 9 marzec 1962 r.

powrót do spisu wierszy.


klęska
zbyt szeroko
rozwarłem oczy
gdy zbyt późno
wpuszczono mnie do raju
rozrzuciłem ramiona
obejmowałem
czego tylko ludzie
dotykają
z szaloną ambicją
kreowania na wodza
nie wiem czy
przetrwam odwrót
czekam
kto plunie mi w oczy
pogardą
jak kalece
kto wypchnie
z kolejki
do normalnego życia
Warszawa 12 marzec 1962

powrót do spisu wierszy.


ukryte nieporozumienie
ciągle jeszcze
się boisz
wyolbrzymiasz
nie wierzysz ..
trudno ci przebić
mgłę przyzwyczajeń
nie wiesz, że
nie należy
bez potrzeby
zwalczać samego siebie
Warszawa, 17 marzec 1962 r

powrót do spisu wierszy.


pół słowa
milczenie jest ciszą
cisza
przedburzą lub uwielbieniem
a bywa niczym
głupcy nie znają ciszy
mają słowa bezdenne
Nasza cisza jest
oczekiwaniem na .. zycie!
Piła, 19 marzec 1962 r.

powrót do spisu wierszy.


brutalność
szczęście nie jest snem wiecznym
lecz zbiorem rozmaitych konkretów
tęsknota młodych do szczęścia
jest wielka
lecz droga
nie zdefiniowana
starcy nawet
nie pamiętają tej trasy
którą przeszli
gdy szczęście było obok
zasłonięte pagórkami
naszych przywar
własny smak szczęścia
ma każde życie
a człowiek
rodzi się wiele razy istniejąc raz
24 marzec 1962 r, 21 grudzień 1996 r.

powrót do spisu wierszy.


klekot
Malutka królewna
z zadartym noskiem
Słucham
klekotu pantofelków
Uśmiechnęła się ...
Nie mogę uwierzyć
że wzbudzam zaufanie
Na skrzyżowaniu minęły się
nasze drogi
i nigdy się nie zejdą
Warszawa 1962

powrót do spisu wierszy.


po latach o tym samym
Nie pamiętam tej twarzy
ani dumnego uśmiechu
który musiał się na niej zarysować
słyszę ten klekot
czuję ten powiew
to faliste drżenie powietrza
gdy przepływałaś obok
po latach ponad trzydziestu
ta chwila
to tchnienie życia
pozostaje niezmienne
to takie małe światełko
lampy latarnika
ułatwiające żeglowanie
po oceanie życia
Kraków, 21 grudnia 1996 r

powrót do spisu wierszy.


Commedia la finita
Byłaś kolebką marzeń
cichą przystanią
przedmiotem zwariowanych tęsknot
a jesteś jadowitym gadem
o cudnych oczach i zauczonym uśmiechu
Nie łudź się
nie zginę od ukąszeń
lecz ból mój jest wielki
gdyż niezasłużony i niespodziany.
18 czerwiec 1962 r.

powrót do spisu wierszy.


Nożdżec
Melancholia
na kopulastych wzgórzach
cisza pomiędzy chatami
rytm rozwolniony w błocie
uciekaj stąd
gdyż zabije cię smutek
Nożdżec, 14 lipca 1962 r.

powrót do spisu wierszy.


pożegnanie
pół słowa
zawisło w próżni
pół słowa
nikt
nie uniesie
całego słowa
Nożdżec 15 lipca 1962 r.

powrót do spisu wierszy.


opuszczasz ręce
opuszczasz ręce
białe
porysowane życiem.
idziesz nad przepaść
i patrzysz nie widząc
z tęsknoty
myślisz - najłatwiej
zlecieć na dno
i nie podnieść się więcej
słońce gra na złotych włosach
podziwiam
miękkość lica i czar oczu
nie pojmę dlaczego
gwiazda przechodzi w meteora
by zgasnąć
największymi wrogami człowieka
są samotność i obojętność
pomyśl czy nie robisz sobie wrogów
Nożdżec, 14 lipiec 1962 r.

powrót do spisu wierszy.


bieszczadzkie impresje III
stawy mgieł
śpiąca karawana grzbietów
błądzące rytmy melancholii
przeraźliwy spokój świata
w ktorym ludzie rozgrzebują
własne niepokoje.
Bieszczady, 22 lipiec 1962 r.

powrót do spisu wierszy.


paloma
oczy półotwarte w tęsknocie
i półzamknione w samotności
profil zadumany
rzeka pogodnego przemijania
Życie buduje jednak tamy.
Poświęcam Henryce Nowak
Bieszczady (Zatwarnica) 29 lipiec 1962 r.

powrót do spisu wierszy.


w znanym rytmie
cztery ściany
sufit
i Ja
egzemplarz zadumany
krzesło smutku
Na stole
puchar samotności
Dzień - dwa
zacznę z niego popijać
Wyjdę z dżungli myśli
na drogę bezsensu
Czy sens musi być
jeśli nie ma
Ciebie ?
Warszawa 1962 r.

powrót do spisu wierszy.


Tęsknota
Lekko powiedzieć
tęsknię
Trudno wyrazić
tęsknotę
Niezdarnie zabrzmi
gdy powiem
brak mi twych oczu
twego ciepła
twego uśmiechu
i naszych rozmów
4 kwiecień 1962 r.
tęsknota jest
snem o szczęściu
rozstanie jest
łożem
na które układa nas życie
Dobranoc !
2 kwiecień 1962 r.

powrót do spisu wierszy.


Miłość zdarza się
Szczęście należy pielęgnować
jak chorego
Inaczej odejdzie tam
skąd się nie wraca
12 kwiecień 1962 r.

powrót do spisu wierszy.


dziecinne rymy
ciebie mam
chodzę sam
parku światła przyćmione
pary pod nimi złączone
tyle wiosen minęło
tyle marzeń przepłynęło
serce czekało
ale życia się bało
i może słusznie
12 kwiecień 1962 r.

powrót do spisu wierszy.


nie każdy miewa przyjaciela
kochają wybrańcy bogów
synowie ziemi
otrzymują pożywkę
ze skrawków życia
szanumy dary losu.
21 kwiecień 1962 r.

powrót do spisu wierszy.


Świat ciekawy
ogromne przemiany
za zasłoną oczu
deszcz pada szary
Długie rozstania
krótkie spotkania
i wiele oczekiwań
Bezkształtne noce
przydługie dni
stłumione pragnienia
Miłość i samotność
to oblicza losu
Tam gdzie przegrywa miłość
śpiewają wieczne odpoczywanie.
29 kwietnia 1962 r.

powrót do spisu wierszy.


prądy przemijania
twarze
adresy
chwile
lata
w kołowrocie.
wspomnienia - z lotu ptaka
łzy wyschnięte
starte pocałunki
zastygłe uśmiechy
grube księgi milczenia
i tak dalej ...
Na przystanku autobusowym Siennów-Zarzecze
8 sierpień 1962 r.

jesteś jak dla mnie stworzona
masz twarz do zapatrzenia
szyję do pieszczot
włosy proste a miękkie
opadające jak całun nocy
a jednak i dlatego
nie umiałem
wypowiedzieć do Ciebie
ani jednego słowa
Warszawa 9 wrzesień 1962 r.

powrót do spisu wierszy.


ikar
życie brać trzeba poważnie
Wlatujesz w przestworza
roztrzepany
z dziecinnym uśmiechem
i pełen słońca
Nie wiadomo czy
dorównasz marzeniom
i podołasz prostym sprawom.
Żyć powinieneś pogodnie i z powagą.
Aby nie odleciały skrzydła.

powrót do spisu wierszy.


co dalej
Zlepiam ze skrawków wspomnien
żywy posąg
...................
Palce spływają
w rytmie pieszczoty
po włosach, szyi
kreśląc kontury ciała
W nożdżach zapach
instynktu życia.
Wargi prowadzą tajemną rozmowę
Rzęsy trzepoczą jak ptaki na uwięzi
Serce spłoszone
zamknięte na klucz cywilizacji
.................
ale c z y m
napełnić dni i lata -
chyba nie momentem

człowiek rodzi się wiele razy istniejąc raz
Im ból większy
tym radość większa
żeby zrozumieć radość
trzeba poznać ból.
Gdyby nie było rozstań
nie byłoby tęsknoty
Co wtedy byłoby z miłością ?
Milczenie jest ciszą
cisza przedburzą albo uwielbieniem
a bywa niczym.
Nasza cisza jest oczekiwaniem.
Życie jest walką
szczęście snem
przyjaźń poszukiwaniem
marzenie haniebną stratą czasu
a oczekiwanie wiecznością.
Młodość jest porą niepokojow
Czy nikt nie wie
że mogą one budować trwały dom?
Największym wrogiem człowieka
jest samotność
Pomyśl
czy nie tworzysz sobie wrogów.

powrót do spisu wierszy.


czekanie
w smudze cienia czekam
na odtarcie śladów dzieciństwa
tak prostych wobec
kalendarza narastających zdarzeń
który ogarnąć można chwilą
i potem drążyć sekwencje zdarzeń wg własnego scenariusza
w zimie czekam
na plamy wiosennego słońca
bijące z kałuż trotuaru
na podmuchy ocieplonego wiatru
i świeżą zieleń
w nocy czekam
na szelest Twoich kroków
i ukojenie
w dzień czekam
na Twoje ufne spojrzenie
i bezradne łzy wobec trudów życia codziennego
zawsze czekam
na córki spoza oceanów
pozostawione przez siebie
własnemu losowi
wreszcie czekam
na ... (no właśnie na co?)
na szczerą rozmowę z całym sobą
...zanim nastąpi ciąg dalszy
(4-5 listopada 1996)

powrót do spisu wierszy.


kiedyś - bardzo dawno temu
czekałem
marząc
na pannę wyśnioną
na pełnię życia
i jeśli udało mi się spotkać wreszcie Ciebie
i dochowaliśmy wierności naszym marzeniom ?
opuściły mnie niepokoje młodości
ale
to dobrze wróży
na to wszystko co mi
jeszcze pozostało do spełnienia
30 listopad 1996 r.