ułozony z wierszy starych i nowych |
błysk-błysk po oczach owiewny pac-pac na policzkach w uszach bzyk-bzyk zbłąkanego owada w nozdrzach woń świeżej zieleni a w sercu...? pukpuk-bachbach ! to nadzieja wali jak młot to-nic-to-nic uspokaja rozum |
deszcz dzwoni wiosenny zimie na pożegnanie oszklone są jezdnie i trotuary a cienie blasków rozsiane. dla nas nie ma pożegnań lecz są rozstania a kiedy nie będzie rozstań nastąpi czas k o c h a n i a |
Plamy z wielkimi ślepiami znad deptanych kałuż Powieka na oczach szczelnie stulona przykrywa blask ziemi Czuję nieśmiały dotyk promieni chwytam łagodne wiatru spojrzenie kosmyki moje flirtują nade mną upojony jestem strojną harmonią dźwięków. |
Słucham burzy świergotu perkusji dzięcioła krakania wrony słońce ciepło opada na skronie. I walczę z sennością z bólem głowy niezdolny cię pojąć wiosno przebacz, że tak cię witam |
śwr-śwr-śwr-ćwr-ćwr-ćwr-ćwr [swiergolenie] zzżżżżż-zzżżżżż-zzżżżżż-zzżżżżż [żuczenie] chrzszcz-chrzszcz-chrzszcz-chrzszcz[chrząszczenie] |
"gę-gę-gę" zawołał wiatr "ę-ę-ę" odpowiedziało echo |
ładna sukienka fioletu czarne oczęta ciemna szyjka bluzeczka lekko rozpięta na butkach szpilęta zgrabna pełna dąsów, wyobrażeń skromna małorozmowna jak święta mumia spokojna nie wie, że może nudzić cisza klekot[nadchodzi............kle-kle -kle kle-KLE ] Malutka królewna z zadartym noskiem Słucham klekotu pantofelków [mija - przefruwa obok..... udaje że nie widzi mego spojrzenia ale spowalnia krok kle--- kle ------ kle ---------kle słyszę ten klekot czuję ten powiew to faliste drżenie powietrza gdy przechodziła obok [odchodzi.... na chwilę odwraca głowę uśmieszek w kącikach ust wie, że się podoba i to jej na razie wystarcza] kle-kle -kle kle-KLE .......] po latach ta chwila to tchnienie życia pozostaje niezmienne to takie małe światełko lampy latarnika ułatwiające żeglowanie po oceanie życia często powracam do tych wrażeń przejęty wsród nocy bezsennych z zielenią wiosny rosną i moje pędy |
[któż nie lubi szumu fal lub powiewu na szczycie góry] |
liść szur-szur przędzie się żółty dywan na dole a przedtem fiki-miki czyli fikołki na wietrze gdzie zdarzyć się może muśnięcie liścianego brata który kiedyś się kłaniał z naprzeciwka. liść klap-klap a jeszcze przedtem wytrzymywał każdy huragan ...co pozostaje (?) z niego gdy udaje się na spoczynek? (cotynato-cotynato?-czytaj dalej) |
|
Część IV: ZIMA[Adagio][Zima jest porą snu i oczekiwaniem na wiosenne roztopy ] [brrrrr...jak mroźno! chrzęści krzepki mróz chrz-st chrz-st chrz-st chrz-st nogi zaczynają nieść jak oszalałe konie] Iglaste panny w bieliznie śnieżnej słuchają z przymrużeniem ucha jak my - ciemne plamy na dole - szukamy słów jeszcze niewypowiedzianych a już wędrujących do ujścia
|
|
narrator: [tam ciemność króluje nad światłością noc nad dniem miłosć nad życiem i nie ma miejsca na nienawiść] |
na drugim brzegu Rzeki Przemijania nie będę sam nikt nie odbierze mi Naszej melodii która trwa od chwili kiedy zaszemrały Nasze wargi i zatrzepotały spłoszone rzęsy nikt nie odbierze mi Twojego zapachu który stanowi część Naszego ducha i towarzyszył zawsze Naszym rozstaniom. |
^.^.^.^.^.!.!.^.^.^.^.^ cyt cyt cyt | .................................... to wszystko | __________________ i nic [???] |