ROCZNIK 1996
Paweł Grieb

TEORIA EWOLUCJI DLA ZAKOCHANYCH


    Nie bezinteresowne poczucie piękna, lecz biologiczna użyteczność decyduje o wyborze partnera.

    Mężczyzna i kobieta zakochują się w sobie, łączą w parę, tworzą rodzinę, wychowują dzieci. Ten wieloetapowy proces, powtarzany miliony i miliardy razy w dziejach ludzkości, jest naturalny, a zarazem tajemniczy. Naturalny, gdyż prawie wszyscy tak czynią. Tajemniczy, bowiem niełatwo odpowiedzieć na pytanie, czym kierujemy się, wybierając partnera płci odmiennej. Uczuciem, wyrachowaniem a może namiętnością?

    Wydaje się oczywiste, że wybór ten nie jest przypadkowy. Czy jednak jest on celowy? Czy jest całkowicie zindywidualizowany, czy też podlega pewnym regułom ogólnym? W jakim stopniu jest kształtowany przez kulturę i modę, a w jakim przez naszą biologiczną naturę? Czy to, o czym marzymy i czego poszukujemy jest narzucone przez umowę społeczną, panującą modę, czy może jednak, przynajmniej w pewnym stopniu, "zapisane jest w naszych genach"?

    Badania Davida Bussa, profesora psychologii na Uniwersytecie Michigan w Ann Arbor, dostarczyły zaskakujących danych dotyczących biologicznych uwarunkowań doboru partnerów. Zaskakujących, ponieważ okazało się, że uwarunkowania kulturowe i społeczne wydają się grać mniejszą rolę niż uwarunkowania biologiczne. Cechy poszukiwane, składające się na ideał mężczyzny i kobiety, stosunkowo łatwo daje się sprowadzić do atrybutów biologicznie użytecznych. Czyżby więc ważniejsza była biologiczna użyteczność niż bezinteresowne poczucie piękna? Zanim Czytelnik obrazi się w tym miejscu śmiertelnie na autora, niech weźmie pod rozwagę jeden przykład ze świata zwierząt.

    IDEALNY KOGUT

    Twórca teorii ewolucji przez dobór naturalny, Karol Darwin, jest również autorem koncepcji doboru płciowego. Krótko mówiąc, zwrócił on uwagę na to, że choć istotą procesu doboru naturalnego jest utrwalanie się w ciągu pokoleń cech o charakterze przystosowawczym, zwiększających szanse przeżycia i wydania na świat potomstwa, to jednak w świecie zwierząt dochodzi niekiedy do wybitnego rozwoju tak zwanych drugorzędnych cech płciowych. Cechy te same w sobie raczej nie mają znaczenia przystosowawczego, mają zaś za zadanie przyciągnięcie uwagi osobników odmiennej płci.

    Przykładem są barwne pióra koguta. Nie tylko nie są one kogutowi niezbędne do życia, ale mogą nawet zmniejszyć szanse przeżycia, wystawiając go na większe niebezpieczeństwo (jaskrawo ubarwione ptaki są bowiem łatwiej dostrzegane przez drapieżniki). Dlaczego więc w procesie ewolucji u wielu gatunków ptaków utrwaliły się barwne upierzenia samców? Darwin przypuszczał, że jaskrawe ptaki bardziej zwracają na siebie uwagę samic i dlatego ich szanse na przekazanie następnemu pokoleniu swoich cech dziedzicznych, w tym barwnych piór, są większe.

    Dlaczego kury wolą bardziej kolorowe koguty? Ponieważ barwne upierzenie samców jest oznaką zdrowia

    Koncepcja doboru płciowego była przez dziesięciolecia wielce kontrowersyjna i zwalczana przez wielu uczonych. Niektórzy z nich (zdaje się bez wyjątku mężczyźni) oponowali, gdyż byli przekonani, iż kury są w procesie dobierania partnera stroną pasywną, pozbawioną jakiejkolwiek inwencji lub prawa wyboru. Z biegiem czasu hipoteza ta upadła, gdyż okazało się, że kura ma jednak to i owo do powiedzenia w wyborze koguta. Inni przekonani byli, że mechanizm doboru płciowego nie pasuje do ogólnej teorii ewolucji. Istotą procesu ewolucyjnego jest przecież walka o byt, o przeżycie. A temu sprzyjałyby duże dzioby (żeby się bronić), albo mocne nogi (żeby sprawnie uciekać) - ale kolorowe pióra? Podobne wątpliwości dotyczyły wielu innych z pozoru biologicznie nieprzydatnych drugorzędnych cech płciowych, na przykład umiejętności pięknego śpiewu. Jednak jakiś mechanizm ewolucyjny musiał preferować owe drugorzędne cechy płciowe - ale jaki? Jak kury (z ich przysłowiowymi "kurzymi móżdżkami") zdołały umówić się między sobą, że barwne stroje kogutów mają im się podobać, mimo że biologicznie niczemu nie służą?

    Wyjaśnienia tej zagadki dostarczyli w 1982 roku William D. Hamilton i Marlene Zuk z Muzeum Zoologicznego Uniwersytetu Michigan. Uczeni ci wykazali, że kolorowe, rzucające się w oczy upierzenie kogutów, albo zdolność samców niektórych gatunków ptaków do pięknego śpiewu, sygnalizują dobre zdrowie. Ptaki zainfekowane pasożytami czy bakteriami miały matowe, mniej rzucające się w oczy pióra. Wśród ptaków śpiewających osobniki przewlekle chore wydawały z siebie trele bardziej monotonne. Tak więc cechy o znaczeniu zdawałoby się jedynie estetycznym okazały się sygnałami niesłychanie ważnej biologicznie własności, jaką jest odporność na infekcje. Ptaki, a być może także i inne zwierzęta, poszukując partnera, zwracały uwagę na drugorzędne cechy płciowe, nie kierują się więc wcale jakimś oderwanym od praktyki dnia codziennego zmysłem estetycznym, lecz przeciwnie - biologicznym wyrachowaniem. Preferując koguty z jaskrawym upierzeniem i pięknie śpiewające słowiki, panny kury i panny słowikówny wybierają partnerów zdrowszych, których geny są "lepsze" i dają większe szanse na rozród i przeżycie potomstwa.

    BADANIA PROFESORA BUSSA

    W 1982 roku, gdy David Buss rozpoczynał swoje badania, naukowa wiedza na temat kryteriów wyboru partnerów płci odmiennej przez ludzi była bardzo ograniczona. Nie było żadnych dowodów, że istnieją uniwersalne pragnienia czy preferencje niezależne od kultury i mody, a korzeniami tkwiące w biologii. Zastosowanie rozumowania zgodnego z teorią ewolucji prowadziło do hipotezy, że jeśli o wyborze partnera miałyby decydować uwarunkowania biologiczne, to niektóre przynajmniej cechy pożądane z punktu widzenia kobiet będą odmienne od cech pożądanych z punktu widzenia mężczyzn. Mężczyźni najbardziej winni cenić u swych partnerek młodość i atrakcyjność fizyczną, podczas gdy kobiety winny poszukiwać u partnerów poczucia stabilności i bezpieczeństwa. Taka bowiem kombinacja cech u rodziców stwarza w ludzkim społeczeństwie najlepsze warunki do wydania na świat i wychowania potomstwa.

    Buss przeprowadził wywiady i ankiety wśród 186 małżeństw i 100 studentów w Stanach Zjednoczonych. Badani mieli określić, które z cech wymienionych w kwestionariuszu uważają za niezbędne, za bardzo ważne, za zasadnicze lub za nie mające znaczenia. Wyniki potwierdziły przewidywania zgodne z teorią ewolucji. Mężczyźni rzeczywiście woleli kobiety młode i fizycznie atrakcyjne, podczas gdy kobiety najchętniej wybierały mężczyzn ambitnych, z dobrymi perspektywami kariery zawodowej i finansowej.

    Takie oczekiwania i pragnienia są charakterystyczne dla społeczeństwa amerykańskiego, ale to przecież jeszcze nie oznacza, że są to biologiczne cechy całego ludzkiego gatunku. W dalszym etapie badań David Buss i pięćdziesięciu jego współpracowników przeprowadzili więc podobne wywiady i ankiety w 37 krajach położonych na sześciu kontynentach i pięciu wyspach, od Australii do Zambii (także w Polsce). Identyczne pytania zadawano mieszkańcom wielkich miast takich, jak Rio de Janeiro, Szanghaj, Bangalor w Indiach, Jerozolima i Teheran oraz mieszkańcom terenów wiejskich między innymi Indianom Gujarrati i Zulusom z Afryki Południowej - wszystkim w ich macierzystych językach. Zasięgano opinii ludzi wykształconych i prostych, w wieku od 14 do 70 lat, mieszkańców krajów kapitalistycznych i komunistycznych, którzy reprezentowali wszystkie większe rasy, religie i grupy etniczne. Te monumentalne badania objęły ponad 10 tysięcy osób na całym świecie. Zbieranie danych zakończono w 1989 roku, a w roku 1994 w Nowym Jorku ukazała się książka Bussa szczegółowo relacjonująca uzyskane wyniki.

    Co stwierdzono? Ogólnie rzecz ujmując, wykryto trzy uniwersalne reguły. Po pierwsze, pewne cechy preferowane w partnerach płci odmiennej wydają się być uniwersalne dla całego gatunku ludzkiego, gdyż pragną ich i poszukują przedstawiciele i przedstawicielki wszystkich badanych społeczeństw. Po drugie, mężczyźni poszukują i pragną innych cech niż kobiety. Po trzecie, wszystkie uniwersalne cechy ideału płci odmiennej mają stosunkowo proste uwarunkowania biologiczne, a więc ich źródła łatwo dają się wyjaśnić w ramach teorii ewolucji. Obecnie znaczenie tych poszukiwanych cech może już być nieco osłabione i zmodyfikowane przez kulturę i stosunki społeczne (szczególnie w krajach wysokorozwiniętych), ale one ciągle są ważne i nadają kierunek poszukiwaniom i wyborowi partnera.

    KOGO PRAGNĄ MĘŻCZYŹNI, A KOGO KOBIETY?

    Nieodmiennie we wszystkich społeczeństwach, kulturach i grupach mężczyźni bardziej od kobiet zwracają uwagę na atrakcyjność fizyczną. Pragną też mieć partnerkę (żonę) młodszą od siebie, chociaż najbardziej pożądana różnica wieku wydaje się tym mniejsza im wyżej rozwinięte jest dane społeczeństwo. Idealna kandydatka na żonę dla mężczyzny z Zambii czy Nigerii winna być od niego o 7-8 lat młodsza, podczas gdy w Kolumbii już tyklo o 4.5 roku, w Polsce o 2.5 roku, we Włoszech o 2 lata, a w USA tylko o rok.

    Ogólne pojęcie fizycznej atrakcyjności daje się zdefiniować, także za pomocą mierzalnych cech budowy i wyglądu ciała. We wszystkich społeczeństwach najbardziej cenione i poszukiwane są kobiety cieńsze w tali niż w biodrach (obwód w talii podzielony przez obwód w biodrach powinien dać wynik równy 0.7). Wspólnymi cechami nadającymi kobietom atrakcyjny wygląd są ponadto proporcjonalna budowa ciała oraz gładka i czysta ("zdrowa") cera, czyste oczy, błyszczące włosy i pełne usta. To są warunki podstawowe, biologiczne fundamenty kobiecego piękna. Nie sa one wybrane arbitralnie lub narzucone przez kulturę, lecz są wyrazem powszechnego u mężczyzn poszukiwania kobiet młodych i zdrowych, bowiem to młodość i zdrowie są wskaźnikami płodności.

    Kobiety zaś nieodmiennie zwracają większą niż mężczyźni uwagę na zamożność partnera, jego ambicję, zaradność, pozycję społeczną. Zawsze też pragną mężczyzn nieco starszych od siebie, zdrowych, wysokich, atletycznie zbudowanych. Nadto kobiety zwracają uwagę na solidność i dojrzałość emocjonalną mężczyzny. Jest to w pełni zgodne z przewidywaniami wynikającymi z teorii ewolucji, bowiem wszystkie te cechy sygnalizują zwiększone prawdopodobieństwo zapewnienia rodzinie środków niezbędnych do wychowania potomstwa.


    Wszystkie uniwersalne cechy ideału kobiecej urody mają stosunkowo proste uwarunkowania biologiczne. Kobiety szczupłe w talii za to krągłe w biodrach zwykle bez większego kłopotu rodzą dzieci

    Niektóre cechy poszukiwane są u partnerów zarówno przez kobiety, jak i przez mężczyzn. Do takich należą miłe usposobienie i inteligencja. Wreszcie, nieodmiennie u przedstawicielek i przedstawicieli wszystkich badanych ras, kultur i grup wiekowych niezbędnym składnikiem obrazu poszukiwanego partnera lub partnerki jest miłość ze wzajemnością, traktowana przez większość ludzi jako niezbędny warunek założenia rodziny.

    W tym momencie Czytelnik może poczuć się rozczarowany. Oto niebagatelnym zapewne kosztem przeprowadzono olbrzymie badania, a ich wynik okazał się dosyć oczywisty. Proszę jednak zauważyć, że wynik oczywisty dla każdego z nas, w odniesieniu do całego gatunku ludzkiego jest jednak dosyć zaskakujący. Przy całym szacunku dla indywidualnych preferencji, wyrażających się na przykład w tym, że jedni lubią blondynki, a inni zielonookie - wszyscy, Polacy i Polki, tak samo jak Zulusi i Zuluski, Hindusi i Hinduski, Indianie i Indianki - szukamy tak naprawdę partnerów i partnerek obdarzonych podobnym zestawem cech o fundamentalnym znaczeniu biologicznym. Dlaczego? - wyjaśnia to teoria ewolucji.

    Wyobraźmy sobie prymitywne społeczeństwa, żyjące przed kilkoma dziesiątkami tysięcy lat pozbawione wsparcia ze strony techniki i medycyny. Dobór naturalny sprzyjający przekazywaniu następnym pokoleniom pewnych cech i eliminujący z rozrodu nosicieli innych cech działał wówczas znacznie ostrzej i bezwzględniej niż dziś. Mężczyźni wybierający sobie kobiety o wąskich biodrach zmniejszali swoje szanse na potomstwo, bowiem kobiety te częściej miały trudności z rodzeniem. Podobnie mężczyźni wiążący się z kobietami starszymi od siebie, ponieważ płodność kobiet obniża się z wiekiem. Kobiety zaś miały mniejsze szanse na wychowanie dzieci, wybierając młodszych od siebie partnerów, bowiem niedoświadczeni mężczyźni z trudem tworzyli rodzinie warunki do przeżycia. Jedynie pieniędzy w owych czasach nie było, ale przyjąć możemy, iż obecne preferencje kobiet, aby wybierać mężczyzn zamożnych są odzwierciedleniem dziedzicznych skłonności płci pięknej do wiązania się na stałe z partnerami dysponującymi środkami materialnymi niezbędnymi do zapewnienia rodzinie godziwej egzystencji.

    Z powyższych obserwacji wynikają rozmaite wnioski i pytania wymagające wyjaśnienia w przyszłości. Wspomnę tylko o kilku. Po pierwsze, znalazła potwierdzenie biologiczna różnica pomiędzy kobietami i mężczyznami. Warto, aby fakt ten docenili zwolennicy pełnego równouprawnienia płci. Po drugie, gdybyśmy mieli rzeczywiście postępować zgodnie z naszą biologiczną naturą, to rodziny zakładane przez zamożnych, nieco starszych mężczyzn i piękne, nieco młodsze kobiety powinny być wielodzietne. A wcale tak nie jest. Po trzecie, jeśli nawet pewne preferencje dotyczące partnerów płci odmiennej są rzeczywiście uwarunkowane biologicznie i mają charakter dziedziczny (są "zapisane w genach"), to nie możemy jeszcze wyjaśnić, w jaki sposób następuje odczyt tego zapisu. Zawarta w DNA informacja genetyczna dotyczy struktury białek i regulacji ich syntezy. W jaki sposób białko lub białka miałyby decydować o tym, w kim się zakocha...

PAWEŁ GRIEB

Doc. dr hab. PAWEŁ GRIEB jest fizjologiem, pracuje w Centrum Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej Polskiej Akademii Nauk.